Filozofia dziecięca. A dlaczego. Jak odpowiadać na trudne pytania dzieci. (2009)

Filozofia dziecięca. Kilka refleksji czytając:

„A dlaczego? Jak odpowiadać na trudne pytania dzieci”

Eva Zoller, GWP Gdańsk 2009

Gazeta.edu.pl. Portal Wiedzy o Edukacji – 24 II 2009.

Często słychać (tu i tam): nie filozofuj!

A dlaczego? Można zapytać.

Filozofowanie to podjęcie próby definiowania mądrości. Skoro zaś to próba to nie zawsze jej wyniki są efektywne. Ale nie w tym rzecz. Przynajmniej na gruncie właściwie rozumianego umiłowania mądrości.

Książka autorstwa Evy Zoller jest swoistym apelem: filozofuj! Jest zaproszeniem do dialogowania, i to tego najtrudniejszego, bo z dziećmi. Autorka już w przedmowie zaznacza: „Rodzice wiedzą z doświadczenia, że już najmłodsze dzieci chętnie oddają się zajęciom filozoficznym – często z nieoczekiwaną gorliwością. Zadając dorosłym tysiące pytań na minutę, wystawiają ich cierpliwość na poważną próbę” (s. 9). Tak. Dorosłych to męczy, kłopocze nad wyraz. Tu też nasuwa się pytanie: dlaczego? Dlaczego odpowiadanie na pytania dziecka jest tak trudnym wyzwaniem dla rodzica, nauczyciela, wychowawcy? Z odpowiedzią spieszy Janusz Korczak w kilku słowach do dorosłego czytelnika w książce „Kiedy znów będę mały”. Pisze tam:

„Powiadacie:

- Nuży nas obcowanie z dziećmi.

Macie słuszność.

Mówicie:

- Bo musimy się zniżać do ich pojęć.

Zniżać, pochylać, naginać, kurczyć.

Mylicie się.

Nie to nas męczy. Ale – że musimy się wspinać do ich uczuć.

Wspinać, wyciągać, na palcach stawać, sięgać.

Żeby nie urazić.”

Z książki epatuje świadomość jej autorki, że obcowanie z dziećmi jest dla dorosłych trudnym zadaniem. Trudne bowiem jest dorastanie do świata, z którego się już wyrosło, o którym się zapomniało … albo, którego się nie doświadczyło. Filozofowanie jest jednak czynnością typową dla człowieka. Byłoby zatem czymś nieludzkim pozbawienie go tej perspektywy.

Już sam tytuł książki jednoznacznie przenosi nas na grunt myślenia filozoficznego - niekoniecznie uprawianego naukowo. By formułować istotne pytania, nie trzeba odwoływać się do jakiegoś szczególnego rodzaju wiedzy czy szczególnego rodzaju doświadczeń. Jest to próba potocznego zrozumienia świata, co jest też typowe dla wieku dziecięcego. Zatem można przyjąć, że wszyscy ludzie filozofują. Parafrazując słowa poety, należy skonstatować: wszystko jest filozofią, każdy jest filozofem. Cała przygoda zaczyna się, gdy przekroczymy próg uświadomienia sobie pewnych problemów. Pojawiają się pytania. Te zaś mogą się brać ze zdziwienia – jak mówili klasycy filozofii starożytnej Platon i Arystoteles; mogą się brać z wątpienia – co podkreślali Augustyn z Hippony i Kartezjusz. Karl Jaspers w tym kontekście wspominał o sytuacjach granicznych. Martin Heidegger mówił o chęci wyrwania się ze swojsko-bezrefleksyjnego życia, w celu nadania mu pewnego kierunku. Sokrates, który powszechnie uchodzi za ojca filozofii, podkreślał, że filozofowanie rozpoczyna się w momencie, gdy człowiek uświadomi sobie, że nic nie wie (scio me nihil scire).  To wszystko zmusza go do szukania. Do stawiania pytań… i tym samym przenosi na drogę filozoficznej refleksji.

Dzieci zadają pytania dorosłym z różnych motywów – o informację chodzi tu pewnie najmniej. Pytają, bo chcą zwrócić na siebie uwagę, bo chcą nawiązać rozmowę, bo domagają się wsparcia, bliskości. A dlaczego?… Po co?… Jak to?… Czy?… Są to pytania z natury głęboko filozoficzne. I co ważne, każde dziecko je formułuje. Wielu myślicieli mówi wręcz o okresie filozoficznym w rozwoju dziecka (od momentu kiedy zaczyna mówić po 5-6 rok życia). Ten etap pokrywa się czasowo z największą chłonnością intelektualną człowieka. Z drugiej strony nie można zapominać, że pierwsze lata człowieka, co jest bezsporne, są decydujące dla całego życia. Zaprzepaszczenie tego czasu skutkuje nieodwracalnymi konsekwencjami. Straconych sposobności nie będzie można już nadgonić. Na wiele pytań nie będzie już okazji odpowiedzieć. Wiele kwestii nie zostanie przedyskutowanych. Horyzont mądrościowy dorastającego człowieka zawęża się. Człowiek ubożeje.

By temu i tym podobnym zjawiskom zapobiec, Eva Zoller – pedagog i filozof – tworzy placówkę s`Käuzi, która zajmuje się filozofią dziecięcą. Oferuje tam literaturę oraz kursy dla dorosłych chcących zająć się uprawianiem filozofii. Do rąk czytelnika polskiego trafia poradnik, w którym można dowiedzieć się, jak sobie radzić z najtrudniejszymi pytaniami oraz co robić, by dziecko miało jak najlepsze warunki dla osobowego rozwoju. W książce można znaleźć wiele wskazówek, jak pomóc dzieciom w narodzinach ich własnego zdania. Autorka jest przekonana, że pogawędki i zabawy filozoficzne „…bujnie rozwijają wyobraźnię dziecka, a to oznacza, że kiedy będzie musiało się ono zmierzyć z jakimś problemem, przyjdzie mu do głowy więcej pomysłów na rozwiązanie. Poza tym takie zabawy sprawiają dziecku (i nie tylko jemu!) wiele radości” (s. 24).

Mottem pobrzmiewającym przez całość książki zdają się być słowa: „Nie lekceważmy naszych małych filozofów” (s. 23). Traktujmy poważnie: ich pytania, usiłowania, poglądy, uczucia. Okazujmy im szacunek, którego sami chcielibyśmy doświadczać, także z ich strony. Tak filozofując z dziećmi, ułatwiamy im rozwój świadomości, na mocy której mogą uczynić siebie i swoje działanie przedmiotem własnego myślenia. A co z tym się wiąże, mogą być co raz bardziej odpowiedzialne za własne życie.

Pozycja książkowa „A dlaczego…” nie ma znamion wykładu z filozofii. Chodzi tutaj raczej o coś bardziej rudymentarnego; mianowicie chodzi o stworzenie odpowiedniego klimatu, filozoficznej przestrzeni. Chodzi o zaproponowanie pewnego stylu wychowania, opartego na zaufaniu i odwadze poszukiwania własnej drogi, gdzie nie ma przyzwolenia na zaistnienie żadnej formy przemocy; jest za to miejsce na rzeczowe argumenty – bo przecież różnice zdań mogą wystąpić w każdym dialogu.

Omawiana praca została ujęta w sześć rozdziałów. Ich tematy są pochodną pytań, jakie dzieci stawiają dorosłym:

1. Dlaczego Fafik potrafi wyczuć zająca, a ja nie? I jak podkreśla autorka, niekoniecznie chodzi tu o praktyczno-techniczne wyjaśnienie tego pytania. Jest ono raczej wyrazem zdumienia, bo jaki w tym sens, że psy mają lepszy węch niż ludzie (s. 16)?  Na etapie pierwszego rozdziału mocno akcentowana jest potrzeba robienia z dziećmi różnego rodzaju ćwiczeń wyostrzających zmysły spostrzegania: by więcej widzieć i więcej słyszeć.

2. Dlaczego struś nie może latać? Pytanie odwołuje się do filozoficznej krytyki, w najgłębszym tego słowa znaczeniu, gdzie jest próba ujęcia istotowych różnic i podobieństw wśród rzeczy i zjawisk, ale także w odniesieniu do świata fantazji i świata realnego. Gdy zaś idzie o fantazjowanie to należy pamiętać, że „Dzieci mają wręcz cudowną moc, aby zmieniać się we wszystko, w co tylko zapragną” – jak mówił Jean Coceau.

3. Co to właściwie jest gwiazda? Tu też nie o gwiazdę chodzi. Gwiazda kojarzy się z niebem. Pojęcie niebo jest wieloznaczne. Odwołuje nas też do problemu kresu – nieskończoności. I jak w tym odnajduje się człowiek? Kto to właściwie jest człowiek? Te wątpliwości przenoszą nas na grunt metafizyki, gdzie próbujemy wyjaśnić istotę wszechrzeczy: dużych i małych.

4. Czy moja kotka wie, że jestem dziewczynką? „Dzieci odczuwają silną więź ze zwierzętami, dlatego często się z nimi porównują” (s. 63). Także w tym kontekście poszukują własnej tożsamości. Choć trudno zakładać, że dotrzemy do ostatecznych konkluzji. Prawdziwy dialog nie wiadomo dokąd nas doprowadzi. W tym momencie pewne jest tylko jedno: że trzeba się starać wsłuchać w dzieci.

5. Dlaczego więksi zawsze decydują? Przy okazji omawiania zagadnień etycznych Eva Zoller chyba, bo nie wprost, postuluje by wychowywać do wolności a nie do bezkrytycznego posłuszeństwa. Przyszło nam bowiem żyć w społeczeństwie pluralistycznym, uznającym różnorodność. Dzieci kwestionują reguły działania. Choć to czasami trudne to jednak trzeba uznać ich prawa. Także prawo do mówienia nie. A wypracowane decyzje nie muszą oznaczać zwycięstwa jednej i porażki drugiej strony. Trzeba dziecku „…pozwolić zdobyć ­samo-dzielność” (s. 85).

6. Czy wszystkie anioły należą do kochanego Pana Boga? albo: Po co Bóg stworzył te wstrętne komary? „Wiedza i wiara nie muszą ze sobą konkurować” (s. 95). Życie religijne rozwinęły na przestrzeni wieków wszystkie kultury. Doniosłość pytań z tej dziedziny jest niekwestionowana. „Pytając o kwestie religijne, ostatecznie pytamy o sens naszego własnego istnienia i działania. Zajmowanie się tymi zagadnieniami jest potrzebne nie tylko dzieciom i młodzieży; wszyscy potrzebujemy orientacji, aby odnaleźć się w świecie i w życiu” (s. 101).

Zachęcanie do odwagi myślenia, kreatywnego dyskutowania, to recepta, która wyłania się z lektury przywołanej pracy. Stefan Swieżawski, wybitny polski historyk filozofii i filozof, w tym duchu zwykł powtarzać „…cały nasz wysiłek wychowawczy powinien iść w kierunku, aby młodzi myśleli. Niech myślą nawet błędnie, aby tylko myśleli autentycznie. Cała nasza pomoc winna iść w kierunku pogłębienia: duc in altum”.

Eva Zoller filozofowanie postrzega jako podstawę edukacyjną, w której dziecko traktowane jest jako wartościowy (co nie znaczy równorzędny) partner. Proponuje i omawia, często na przykładach, wiele metod uprawiania filozofii z dziećmi. Wśród ciekawszych można wymienić choćby odpowiadanie pytaniem na pytanie, podróże w wyobraźni czy poruszanie serc – bo wiemy więcej niż sobie uświadamiamy, co już jednoznacznie sugerował Sokrates. Wszystkie te i inne metody zakładają znajomość podstawowych technik filozoficznych, „… filozoficznej tabliczki mnożenia, którą powinni już opanować małe dzieci, a którą nadal posługują się wielcy filozofowie” (s. 107). Spośród podstawowych przywołuje: porównywanie bez oceniania, kwestionowanie, precyzowanie pojęć oraz uzasadnianie i argumentowanie.

Prezentowane w książce tematy odwołują się do klasycznych obszarów filozofii, zdefiniowanych przez Immanuela Kanta. Obejmują zagadnienia epistemologiczne (co wiem?), etyczne (co powinienem robić?), metafizyczne (na co mogę mieć nadzieję? – pytania o sens) i antropologiczne (kim jest człowiek?). Kiedy jeszcze dodamy, że wszystkie rozważania i omówienia ilustrowane są najróżniejszymi przykładami, propozycjami ćwiczeń i doświadczeń, książka jawi się jako niezbędnik w działaniach pedagogiczno-wychowawczych; zarówno dla rodziców jak i nauczycieli.

Niewątpliwą zaletą jest również bibliografia, która pojawia się na koniec każdego rozdziału i, co warto podkreślić, jest zaktualizowana na potrzeby polskiego czytelnika. Przyjazna jest również szata graficzna a i w końcu sama objętość nie nadweręży zbytnio naszego czasu. Choć z drugiej strony należy pamiętać, że nie jest stratą czasu kiedy zajmujemy się kwestią mądrości.

Czy książka ma znamiona niedoskonałości? Pewnie tak. Należy jednak pamiętać, że w sprawach ludzkich nikt nie jest profesjonalistą. Tym bardziej o perfekcji nie może być mowy, gdy zajmujemy się filozofią dziecięcą. Fakt ten jednak nie może dorosłych z niczego zwalniać ani usprawiedliwiać jakichkolwiek zaniechań w omawianej materii. Dziecka zatem nie należy lekceważyć, a wtedy stanie się bardziej sprawne, mądrzejsze i dobrze przystosowane do zmieniającego się świata… do zmieniania świata.